środa, 16 listopada 2011

Serb i Grek - dwa bratanki?


Powyższe zdjęcie zostało wykonane kilka lat temu w Belgradzie przy osławionym stadionie Marakana, na którym swoje mecze rozgrywa Crvena Zvezda. Przedstawia mnie na tle dwóch rysunków, które uznałem za najciekawszy przykład sztuki graficiarskiej w Serbii. Z jednej strony są bowiem głęboko osadzone w tematyce jaka mnie interesuje. Z drugiej natomiast można je uznać za swoiste dzieła sztuki, w odróżnieniu od wielu prostych napisów, które z reguły są formą wyrazu preferowaną przez kibiców piłki nożnej. Na ulicach bowiem przeważają napisy związane z nazwą klubu, tudzież obrażające drużyny przeciwne. W tym wypadku mamy natomiast do czynienia z przedstawieniem graficznym.

Skupię się przede wszystkim na rysunku po lewej stronie zdjęcia. Przedstawia on bowiem głowę  nakrytą wieńcem laurowym, niemal wzorowaną na sztuce antycznej oraz biało-czerwoną tarczę z charakterystyczną czerwoną gwiazdą – symbol Crvenej Zvezdy. Czym jednak jest owa głowa z wieńcem laurowym? Początkowo sam miałem problemy z odpowiedzeniem na to pytanie. Żaden bowiem klub serbski nie ma podobnego symbolu. Odpowiedź jest zaskakująca – jest to symbol greckiej drużyny  Olympiakos Pireus. Rzadkość podobnych przedstawień odnoszących się do powiązań z zagranicznymi klubami powoduje, że jest to kolejny powód, dla którego wybrałem właśnie ten rysunek. O ile bardzo często spotyka się napisy odnoszące się do pewnych „sojuszy” z klubami z tego samego kraju (czego przykładem mogą być chociażby liczne w Wielkopolsce napisy wychwalające Lecha, Cracovię i Arkę Gdynia), tak bardzo rzadko widuje się coś podkreślającego przyjaźń międzynarodową. 

Podobne rysunki symbolizujące przyjaźń pomiędzy obydwoma drużynami pojawiają się też całkiem licznie na forach internetowych kibiców Crvenej Zvezdy. Nierzadko pojawiają się tam nazwy grup radykalnych kibiców klubu z Belgradu – Делије, oraz Olympiakosu – Θύρα 7 (pol. Brama 7). Przyjaźń między nimi jest dodatkowo poparta wspólnotą religijną – zarówno w Serbii jak i Grecji zdecydowanie dominującym wyznaniem jest prawosławie. Związek ten symbolizuje podpis otaczający rysunek: Orthodox brothers (pol. Prawosławni bracia).

Więzi łączące serbski futbol z greckim nie ograniczają się do Crvenej Zvezdy. Równie mocno związany jest Partizan z innym greckim klubem PAOK Saloniki. Grupy kibiców tych klubów nawzajem wspierają się w walce o prymat na domowym podwórku walcząc odpowiednio z Crveną Zvezdą i Olympiakosem. Można tylko przypuszczać, że gdyby istniał w Serbii trzeci klub o tak mocnej sile przebicia jak wspomniane wyżej dwa belgradzkie, to związałby się z Panathinaikosem Ateny.

Wydaje się też, że nic tak dobrze nie oddaje dobrych stosunków pomiędzy narodami serbskim i greckim jak właśnie owe graffiti, czy inne formy współpracy pomiędzy klubami z obu państw. Bo społeczności kibiców tworzą nie politycy, tylko najzwyklejsi ludzie pochodzący z przeciętnych środowisk. Gdy do tego dodamy fakt, że stosunki między obydwoma państwami od wielu lat utrzymują się na bardzo dobrym poziomie (ważnym elementem podtrzymującym przyjaźń są raczej chłodne relacje obydwu krajów z Albanią w związku ze sprawą Kosowa i Epiru Północnego), a greccy ochotnicy walczyli po stronie serbskiej w wojnie domowej w Bośni i Hercegowinie, to rysuje nam się naprawdę szczera i bezinteresowna przyjaźń łącząca przedstawicieli tych nacji.  Jest  to tym bardziej ciekawe, że Polakowi podobne więzi wydają się bardzo obce. Nawet porównanie naszych stosunków z Węgrami (powiedzenie „Polak, Węgier, dwa bratanki…” istnieje zarówno w języku polskim jak i węgierskim) nie jest tym samym co Serbów z Grekami.

6 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc nie interesuje się piłką nożną, ale pierwszy raz słyszę o czymś takim. Zawsze słyszało się o rywalizacji, czasami nawet chorej rywalizacji a tu coś takiego ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. W Polsce też mamy przykłady międzynarodowych sojuszy, jak choćby GKS Katowice i Banik Ostrava, czy Legia - Ado Den Haag - Juventus. Kibice Lecha też z tego co wiem mieli jakieś kontakty ze Spartakiem Moskwa. Rzadkość tego typu przyjaźni między klubami wynika w głównej mierze z dużych odległości między miastami. Bo mieć "sztamę" z innym klubem to nie tylko pisanie po murach ale też regularne wspomaganie się na stadionach. Stąd łatwiej o kontakty krajowe niż zagraniczne. Z tego co się orientuję, to do wspomnianej przez Ciebie dwójki dochodzi chyba jeszcze Spartak albo CSKA Moskwa.

    Pozdrawiam
    Arek

    OdpowiedzUsuń
  3. @Sitar
    System sojuszy międzyklubowych jest bardziej skomplikowany niż to się wydaje. Sama natomiast piłka nożna jest dość ciekawym zjawiskiem jeśli rozpatrujemy ją pod względem polityczno-kulturowym. Bardzo często bowiem środowiska kibiców są odzwierciedleniem skrajnych postaw danego społeczeństwa.
    W samej Polsce masz przynajmniej trzy liczące się sojusze: Lech Poznań-Cracovia Kraków-Arka Gdynia / Legia Warszawa-Pogoń Szczecin-Zagłębie Sosnowiec / Wisła Kraków-Śląsk Wrocław-Lechia Gdańsk.
    Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę, bo nie jestem w tej kwestii żadnym ekspertem.

    @Meydor
    Tak, do tej dwójki dochodzi jeszcze Spartak Moskwa. Jak już wspomniałeś wyżej sojusze międzynarodowe to nie tylko pisanie po murach, ale również regularne wspomaganie się na stadionach, co faktycznie ma miejsce w przypadku serbsko-greckich relacji.
    A tak poza tym to wielkie dzięki za komentarz!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma sprawy. :)
    W przypadku Legii, Pogoni i Zagłębia występuje dość ciekawa sytuacja, bowiem Pogoń i Zagłębie mają ze sobą "kosę", co nie przeszkadza obydwu klubom w pozostawaniu w przyjacielskich relacjach z Legionistami. Tak że jak już wspomniałeś, system sojuszy jest dość skomplikowany...

    A co do samej piłki nożnej i jej powiązań polityczno-kulturowych, to o ile się nie mylę, symboliczny rozpad Jugosławii nastąpił właśnie podczas meczu piłkarskiego. Niestety nic poza tym, że rozgrywany był w Belgradzie nie pamiętam...
    Gdzieś o tym czytałem, jak znajdę źródło, to podrzucę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chodzi Ci zapewne o mecz z 13 maja 1990 roku pomiędzy Crveną Zvezdą a Dynamem Zagrzeb, kiedy Zvonimir Boban kopnął policjanta i stał się bohaterem narodowym dla Chorwatów. To w sumie jest dobry temat na osobny artykuł. Podobnie zresztą jak inne wątki ex-jugosłowiańskiej piłki nożnej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie o to mi chodziło! :) Słyszałem też o akcjach wpychania samochodów na belgradzkich tablicach rejestracyjnych do morza przez Chorwatów. Rzeczywiście temat dość ciekawy i można by o nim wiele napisać.

    OdpowiedzUsuń